piątek, 26 lutego 2016

Francja elegancja

Zawsze fascynowała mnie stylistyka epoki baroku i późniejszego rokoko tak więc bardzo ucieszyłam się na wieść, że w telewizji pojawi się serial o życiu dworskim w Wersalu. Wcześniej zafascynował mnie film Maria Antonina, Sofii Coppoli, a szczególnie kostiumy i  klimat filmu - baaardzo kobiecy...:)






Oczekiwałam więc, że "Wersal, prawo krwi" będzie w podobnej stylistyce. Jednak pierwsze odcinki zawiodły mnie. Zaczynając od tego, że serial kręcony jest trochę w przytłumionych kolorach. Ale to szczegół. Głównie chodziło mi o to że film emanuje okrucieństwem, sceny są bardzo realistyczne. Coś w stylu "Gry o tron", która nie za bardzo przypadła mi do gustu. Trochę się to kłóciło z moją romantyczną wizją tych czasów. Z tego powodu darowałam sobie kilka następnych odcinków ale ciekawość wzięła górę. I tak przełom nastąpił w 9 i 10 odcinku.
Niektórzy narzekają, że serial jest monotonny i nie trzyma w napięciu. Trochę nie rozumiem tej krytyki, bo ja siedzę prawie przyklejona do monitora w oczekiwaniu co dalej nastąpi. Ale może to dlatego, że nie oglądam żadnych innych seriali i nie mam porównania. Poza tym zachwycam się obsadą i grą aktorską. Postać Filipa Orleańskiego to naprawdę dobra robota, czy któś inny na jego miesjcu byłby tak...słodki? :) Noi "kat" króla, szef tajnej policji - Fabien Marchal, ponury i niedostępny.... ale z drugiej strony to tajemnicze, pociągające spojrzenie...no boski!














zdjęcia- filmweb.pl